Najdziwniejsza historia randkowa, jaką słyszałem od dłuższego czasu: rozmawiałem z 31-letnią kobietą w Austin, która miała 2 normalne randki z facetem, którego poznała w barze sportowym. Całowali się, ale nie było żadnej dalszej intymności fizycznej. Randka #3 odbywa się w nowej stekowni o nazwie Aris. Piją koktajle, ona opowiada historię, a nagle on sięga przez stół i uderza ją w twarz. Jest tak zszokowana, że zastanawia się, czy to uderzenie sobie wymyśliła. Zostaje przy stole, a kolacja przebiega bez incydentów, chociaż jest bardzo zdezorientowana. Po kolacji, gdy stoją na zewnątrz restauracji i się rozstają, on sięga do kieszeni, jakby wyciągał portfel, i znowu uderza ją w twarz. Oczywiście mówi "Muszę iść" i odchodzi. On później pisze, że jest zdezorientowany, dlaczego go zignorowała. Co do cholery. Uważajcie na siebie wszyscy 😳
215,95K