Miałem znacznie więcej rozmów w ciągu ostatnich kilku tygodni i zdałem sobie sprawę z dwóch rzeczy: 1. bycie nieanglojęzycznym to całkiem spory nerf w rozmowach na żywo (chcę przekazać niuanse, ale jest to trudne/wolne/niedokładne) 2. Etykieta internetowa/slang nie ma naprawdę zastosowania w rozmowach na żywo, więc 50% mojego słownictwa znika. W każdym razie, to kwestia umiejętności. Muszę się poprawić.
3,26K